piątek, 15 maja 2015

Rozdział IV- ICHI-NII BOHATEREM! - HISTORIA ICHIGO




            Urahara zaczął swoją opowieść .
- Ta historia nie ogranicza się w zaledwie 4 latach. Sięga ona znacznie odleglejszych czasów, ale to historia na kiedy indziej i to nie ja powinienem Ci o niej opowiedzieć. Wracając do Ichigo-san. Jak wiesz wasza rodzina ma niezwykły dar. Od maleńkiego wykazujecie niezwykłe zdolności w kwestii duchowej. Nazywamy to świadomością duchową. U Ciebie i twojego brata  jest ona niesamowicie rozwinięta. Nawet twoja siostra, choć jej zdolności przejawiają się w trochę inny sposób.
Tak więc, już na początku pierwszej klasy liceum twój brat spotkał shinigami- Rukię Kuchiki, której przypadkowo przeszkodził w wykonywaniu obowiązków. Gdy Rukia została ranna w walce Hollowem, Ichigo był zmuszony czasowo przyjąć jej moce Shinigami. Następnego dnia, Rukia, pojawiła się w szkole jako normalny człowiek. Wyjaśniła mu, że straciła wszystkie swoje moce i nie może wykonywać swoich obowiązków. Tak więc twój brat został Shinigami. Miał za zadanie chronić miasto Karakura przed Hollowami, a dobre dusze wysyłać do Soul Society. W ciągu kilku tygodni poznał Uryū Ishidę, jednego z niewielu pozostałych Quincy, natomiast Yasutora Sado i Orihime Inoue odkryli swoje zdolności duchowe.

Słuchała z zapartym tchem tej historii. O tym jak Czarnowłosa Shinigami została zabrana do Soul Society, gdzie w celi czekała na śmierć. Jak Cała paczka Ichigo ruszyła jej na ratunek, powodując dość wiele kłopotów, nieporozumień i walk. Z naciskiem na WALKI. Ichigo uratował Rukię, zyskał też nowe umiejętności. Zdrada jakiegoś kapitana Aizena i jeszcze dwóch innych spowodowała rozłam w Soul Society. Ichigo został zatwierdzony jako Przedstawiciel Shinigami i wrócił do Świata Żywych.
Później zaczęła się ta trudniejsza część opowieści. W pewnym momencie Karin wyjęła kartkę papieru i zaczęła notować:
„Visored- shinigami, który zdobył moce hollowa.
Arrancar- hollow, który usunął swoją maskę i posiadł moce shinigami.
Arrancarów dzilimy na Espadę- 10 najsilniejszych,  Numeros od 11-99, niektórzy Numeros są rozdzieleni na Fraccioni służą bezpośrednio Espadzie.”
Trochę to było zagmatwane. Kapelusznik wyjaśnił związek Ichigo z obiema grupami. Na początku Arrancarzy, którzy służyli temu Aizenowi, zaatakowali jej brata i trochę poturbowali. Pojawili się Visordzi i pomogli w mu treningu. Jakiś czas później zaginęła Orihime, która została porwana do Hueco Mundo. Ichigo z przyjaciółmi wyruszył jej na ratunek. Poznali tam Nel byłą Trecera Espada i jej „rodzeństwo”. Ichigo wdał się w walkę z Privaron Espadę - Dordoniego Alessandro Del Socaccio, Sexto Espada Grimmjow Jaegerjaquez i Quatro Espada Ulquiorra Cifer ( Nie miała pojęcie jak on je pamięta,  a wymówienie tych imion graniczyło z cudem). Na wsparcie przybyło kilku kapitanów i poruczników z Soul Society, pomimo, iż na początku odmówiono mu pomocy i zakazano mu wyruszać do Hueco Mundo. Poczuła się oburzona, ale po wyjaśnieniu dlaczego tak się stało, uspokoiła się. Lecz nie do końca. W głębi siebie czuła urazę do ludzi pochodzących z tamtego świata. Obwiniała ich o wszystkie cierpienia Ichigo w ciągu tego czasu, gdy był Przedstawicielem Shinigami. O to, że prawie straciła z nim kontakt. Nie rozmawiali już tak często jak  kiedyś. Ostatecznie odebrali jej brata. Nigdy nie zapomni momentu, gdy ten kapitan w kapeluszu i różowym płaszczu, przyszedł do ich domu… Minął już rok, ale to wciąż boli.
Później historia dotyczyła Sztucznej Karakury. Pozostali kapitanowie i porucznicy stanęli do walki z pozostałymi sługami Aizena. Walka była ostra, polało się wiele krwi, potu i łez. Następnie ostateczne walka rozegrała się w Soul Society, niedaleko prawdziwej Karakury. To było dla niej za dużo. Co jej miasteczko robiło w świecie dusz!? Urahara musiał się wrócić i tłumaczyć od początku.
- Ostatecznie Ichigo wygrał tą bitwę, ale za cenę swoich mocy. Przez 17 miesięcy był zwykłym licealistą. Resztę już znasz.
Tuż przed odzyskaniem mocy Ichigo poznał jednego faceta i za kumplowali się- nazywał się Ginjou. Należał on do jakiegoś tajnego klubu i wciągnął do niego jej brata. Nie wnikała co to był za klub i czym się zajmowali. Znała tylko nazwę: Xcution. Znalazła wizytówkę w spodniach starszego brata, kiedy wyciągała drobne rzeczy z kieszeni. Tę czynność wykonywała zawsze w „Dniu prania rodziny Kurosaki” jak Yuzu zwykła to nazywać.
Rozglądnęła się po osobach siedzących w pomieszczeniu. Tessai siedział zamyślony. Prawą rękę przyłożył do brody i zmarszczył brwi. Wyglądał, jakby chciał coś jeszcze dodać, ale nie wiedział czy powinien… Ewentualnie zastanawiał się co przyrządzić jutro na obiad.
Po jego prawej stronie siedziała Tsumugiya Ururu. Nie zmieniła się prawie od roku. Jej ciemne włosy sięgały do ramion. Grzywka stworzona z dwóch kosmyków opadających na twarz. Karin pamiętała jak w dzieciństwie spinała je w kucyki. Ubrana była teraz w białą koszulę oraz bordowy żakiet. Była na tym samym roku, co bliźniaczki, ale chodziła do gimnazjum, znajdującym się niedaleko sklepu. Ona i Jinta wcześniej nie chodzili do szkoły- byli uczeni prywatnie przez Tessaia. Ale pół roku temu poprosili Uraharę, by mogli chodzić do szkoły jak normalne dzieci. Urahara nie widział przeszkód, klienci zazwyczaj pojawiali się po południu, więc odtąd rano mogli przebywać w szkole, a wieczorem młoda dwójka pracowała w sklepie.  Od tego czasu widać było, iż Ururu była bardziej otwarta względem innych. Zresztą wszyscy w klasie ją uwielbiali- śliczna, pracowita, cicha i nieśmiała. Przydawało się to zwłaszcza gdy Jinta coś zbroił i trzeba było kogoś prosić o wybaczenie. Karin przypatrzyła się dokładniej Ururu. Duże niebieskie oczy były zamglone- oznaczało to, iż również była mocno zamyślona.
Popatrzyła na Jintę. Ten to nigdy się nie zmieni- młodszy o rok od Ururu, wielki miłośnik baseballa, marzący, by stać się jednym z najlepszych zawodników tego sportu. Jego własna technika „ Jinta Home Run” jest znana w całym mieście. Wiele szyb ucierpiało podczas trenowaniu tej techniki. Na szczęście opracował ją już perfekcyjnie, więc okna nie pękają już ze strachu na sam jego widok. Tak jak kiedyś, wciąż lubi dokuczać innym i jest złośliwy. I wciąż stara się zwalić robotę na Ururu.
Owa dwójka należała do nielicznego grona ludzi posiadających świadomość duchową, co aktualnie była naprawdę czymś. Po odejściu znanej wszystkim grupki przyjaciół z Liceum w Karakurze na studia do Tokyo, pozostało ich tutaj bardzo niewielu.
„Rodzina Kurosaki- 2 sztuki, Sklep Urahary-2 sztuki ( Karin już dawno domyśliła się, że Urahara nie jest zwykłym śmiertelnikiem, tak samo Tessai). Oprócz nich była jeszcze bacia Haru, kurier i jeden uczeń ze szkoły bliźniaczek. Na tym się kończy lista. Razem: 7 osób na 5-cio tysięczne miasteczko. Potrząsnęła głową. Dlaczego teraz o tym myśli? Pewnie przez te egzaminy- cały czas cos przelicza.”
Popatrzyła na mężczyznę w zieleni. Głaskał swojego kota, który wydawał się wielce zadowolony z tych pieszczot. Wiedziała to dzięki głośnemu mruczeniu. Nagle przeciągnął się, głośno miauknął i stanął koło drzwi.
-Oh, widzę, że Yourichi ma już dość siedzenia w domu.- Usłyszała bicie dzwonów z oddali- To już ta godzina! Ale się późno zrobiło, prawda, Kurosaki-san. No ale rozmowa w miłym towarzystwie zawsze tak zleci. Powinnaś już wracać. No chyba, że wolisz tutaj zostać na noc, nie musisz wracać sama.
- Nie, nie trzeba. Yuzu i tata będą się martwić, jeśli nie wrócę. Ale dziękuję.
Odprowadził ją do drzwi. Ururu sprzątała ze stołu. Z pokoju obok słyszała szalone odgłosy Jinty. Pewnie walczył z jakimś ogromnym pająkiem, sądząc po wrzaskach i piskach. Wyszła w chłodną noc. Wracała do domu wolnym krokiem, analizując wszystkie zdobyte dziś informacje. Obok niej szedł kot Urahary. Jego żółte oczy świeciły w cimności.
„ Ichi-nii jest prawdziwym bohaterem! Miałam rację, kiedy oddając moc dla niego powiedziałam, że to dla tych, których on uratuje. Uratował nas wszystkich. I to nie raz.”