Urahara zaczął swoją opowieść .
- Ta historia nie ogranicza się w zaledwie 4 latach. Sięga ona znacznie
odleglejszych czasów, ale to historia na kiedy indziej i to nie ja powinienem
Ci o niej opowiedzieć. Wracając do Ichigo-san. Jak wiesz wasza rodzina ma
niezwykły dar. Od maleńkiego wykazujecie niezwykłe zdolności w kwestii
duchowej. Nazywamy to świadomością duchową. U Ciebie i twojego brata jest ona niesamowicie rozwinięta. Nawet twoja
siostra, choć jej zdolności przejawiają się w trochę inny sposób.
Tak więc, już na początku pierwszej klasy liceum twój brat spotkał
shinigami- Rukię Kuchiki, której przypadkowo przeszkodził w wykonywaniu
obowiązków. Gdy Rukia została ranna w walce Hollowem, Ichigo był zmuszony
czasowo przyjąć jej moce Shinigami. Następnego dnia, Rukia, pojawiła się w
szkole jako normalny człowiek. Wyjaśniła mu, że straciła wszystkie swoje moce i
nie może wykonywać swoich obowiązków. Tak więc twój brat został Shinigami. Miał
za zadanie chronić miasto Karakura przed Hollowami, a dobre dusze wysyłać do
Soul Society. W ciągu kilku tygodni poznał Uryū Ishidę, jednego z niewielu
pozostałych Quincy, natomiast Yasutora Sado i Orihime Inoue odkryli swoje
zdolności duchowe.
Słuchała z zapartym tchem tej historii. O tym jak Czarnowłosa Shinigami
została zabrana do Soul Society, gdzie w celi czekała na śmierć. Jak Cała
paczka Ichigo ruszyła jej na ratunek, powodując dość wiele kłopotów,
nieporozumień i walk. Z naciskiem na WALKI. Ichigo uratował Rukię, zyskał też
nowe umiejętności. Zdrada jakiegoś kapitana Aizena i jeszcze dwóch innych
spowodowała rozłam w Soul Society. Ichigo został zatwierdzony jako Przedstawiciel
Shinigami i wrócił do Świata Żywych.
Później zaczęła się ta trudniejsza część opowieści. W pewnym momencie
Karin wyjęła kartkę papieru i zaczęła notować:
„Visored- shinigami, który zdobył
moce hollowa.
Arrancar- hollow, który usunął
swoją maskę i posiadł moce shinigami.
Arrancarów dzilimy na Espadę- 10
najsilniejszych, Numeros od 11-99,
niektórzy Numeros są rozdzieleni na Fraccioni służą bezpośrednio Espadzie.”
Trochę to było
zagmatwane. Kapelusznik wyjaśnił związek Ichigo z obiema grupami. Na początku
Arrancarzy, którzy służyli temu Aizenowi, zaatakowali jej brata i trochę
poturbowali. Pojawili się Visordzi i pomogli w mu treningu. Jakiś czas później
zaginęła Orihime, która została porwana do Hueco Mundo. Ichigo z przyjaciółmi
wyruszył jej na ratunek. Poznali tam Nel byłą Trecera Espada i jej
„rodzeństwo”. Ichigo wdał się w walkę z Privaron Espadę - Dordoniego Alessandro
Del Socaccio, Sexto Espada Grimmjow Jaegerjaquez i Quatro Espada Ulquiorra
Cifer ( Nie miała pojęcie jak on je pamięta,
a wymówienie tych imion graniczyło z cudem). Na wsparcie przybyło kilku
kapitanów i poruczników z Soul Society, pomimo, iż na początku odmówiono mu
pomocy i zakazano mu wyruszać do Hueco Mundo. Poczuła się oburzona, ale po
wyjaśnieniu dlaczego tak się stało, uspokoiła się. Lecz nie do końca. W głębi
siebie czuła urazę do ludzi pochodzących z tamtego świata. Obwiniała ich o
wszystkie cierpienia Ichigo w ciągu tego czasu, gdy był Przedstawicielem
Shinigami. O to, że prawie straciła z nim kontakt. Nie rozmawiali już tak
często jak kiedyś. Ostatecznie odebrali
jej brata. Nigdy nie zapomni momentu, gdy ten kapitan w kapeluszu i różowym
płaszczu, przyszedł do ich domu… Minął już rok, ale to wciąż boli.
Później
historia dotyczyła Sztucznej Karakury. Pozostali kapitanowie i porucznicy
stanęli do walki z pozostałymi sługami Aizena. Walka była ostra, polało się
wiele krwi, potu i łez. Następnie ostateczne walka rozegrała się w Soul
Society, niedaleko prawdziwej Karakury. To było dla niej za dużo. Co jej
miasteczko robiło w świecie dusz!? Urahara musiał się wrócić i tłumaczyć od
początku.
- Ostatecznie
Ichigo wygrał tą bitwę, ale za cenę swoich mocy. Przez 17 miesięcy był zwykłym licealistą.
Resztę już znasz.
Tuż przed
odzyskaniem mocy Ichigo poznał jednego faceta i za kumplowali się- nazywał się
Ginjou. Należał on do jakiegoś tajnego klubu i wciągnął do niego jej brata. Nie
wnikała co to był za klub i czym się zajmowali. Znała tylko nazwę: Xcution.
Znalazła wizytówkę w spodniach starszego brata, kiedy wyciągała drobne rzeczy z
kieszeni. Tę czynność wykonywała zawsze w „Dniu prania rodziny Kurosaki” jak
Yuzu zwykła to nazywać.
Rozglądnęła
się po osobach siedzących w pomieszczeniu. Tessai siedział zamyślony. Prawą
rękę przyłożył do brody i zmarszczył brwi. Wyglądał, jakby chciał coś jeszcze
dodać, ale nie wiedział czy powinien… Ewentualnie zastanawiał się co
przyrządzić jutro na obiad.
Po jego prawej stronie siedziała Tsumugiya Ururu. Nie zmieniła się
prawie od roku. Jej ciemne włosy sięgały do ramion. Grzywka stworzona z dwóch
kosmyków opadających na twarz. Karin pamiętała jak w dzieciństwie spinała je w
kucyki. Ubrana była teraz w białą koszulę oraz bordowy żakiet. Była na tym
samym roku, co bliźniaczki, ale chodziła do gimnazjum, znajdującym się niedaleko
sklepu. Ona i Jinta wcześniej nie chodzili do szkoły- byli uczeni prywatnie przez
Tessaia. Ale pół roku temu poprosili Uraharę, by mogli chodzić do szkoły jak
normalne dzieci. Urahara nie widział przeszkód, klienci zazwyczaj pojawiali się
po południu, więc odtąd rano mogli przebywać w szkole, a wieczorem młoda dwójka
pracowała w sklepie. Od tego czasu widać
było, iż Ururu była bardziej otwarta względem innych. Zresztą wszyscy w klasie
ją uwielbiali- śliczna, pracowita, cicha i nieśmiała. Przydawało się to
zwłaszcza gdy Jinta coś zbroił i trzeba było kogoś prosić o wybaczenie. Karin
przypatrzyła się dokładniej Ururu. Duże niebieskie oczy były zamglone-
oznaczało to, iż również była mocno zamyślona.
Popatrzyła na Jintę. Ten to nigdy się nie zmieni- młodszy o rok od
Ururu, wielki miłośnik baseballa, marzący, by stać się jednym z najlepszych
zawodników tego sportu. Jego własna technika „ Jinta Home Run” jest znana w
całym mieście. Wiele szyb ucierpiało podczas trenowaniu tej techniki. Na
szczęście opracował ją już perfekcyjnie, więc okna nie pękają już ze strachu na
sam jego widok. Tak jak kiedyś, wciąż lubi dokuczać innym i jest złośliwy. I wciąż
stara się zwalić robotę na Ururu.
Owa dwójka należała do nielicznego grona ludzi posiadających świadomość
duchową, co aktualnie była naprawdę czymś. Po odejściu znanej wszystkim grupki
przyjaciół z Liceum w Karakurze na studia do Tokyo, pozostało ich tutaj bardzo
niewielu.
„Rodzina Kurosaki- 2 sztuki,
Sklep Urahary-2 sztuki ( Karin już dawno domyśliła się, że Urahara nie jest
zwykłym śmiertelnikiem, tak samo Tessai). Oprócz nich była jeszcze bacia Haru,
kurier i jeden uczeń ze szkoły bliźniaczek. Na tym się kończy lista. Razem: 7
osób na 5-cio tysięczne miasteczko. Potrząsnęła głową. Dlaczego teraz o tym
myśli? Pewnie przez te egzaminy- cały czas cos przelicza.”
Popatrzyła na mężczyznę w zieleni. Głaskał swojego kota, który wydawał
się wielce zadowolony z tych pieszczot. Wiedziała to dzięki głośnemu mruczeniu.
Nagle przeciągnął się, głośno miauknął i stanął koło drzwi.
-Oh, widzę, że Yourichi ma już dość siedzenia w domu.- Usłyszała bicie
dzwonów z oddali- To już ta godzina! Ale się późno zrobiło, prawda,
Kurosaki-san. No ale rozmowa w miłym towarzystwie zawsze tak zleci. Powinnaś
już wracać. No chyba, że wolisz tutaj zostać na noc, nie musisz wracać sama.
- Nie, nie trzeba. Yuzu i tata będą się martwić, jeśli nie wrócę. Ale
dziękuję.
Odprowadził ją do drzwi. Ururu sprzątała ze stołu. Z pokoju obok
słyszała szalone odgłosy Jinty. Pewnie walczył z jakimś ogromnym pająkiem,
sądząc po wrzaskach i piskach. Wyszła w chłodną noc. Wracała do domu wolnym
krokiem, analizując wszystkie zdobyte dziś informacje. Obok niej szedł kot
Urahary. Jego żółte oczy świeciły w cimności.
„
Ichi-nii jest prawdziwym bohaterem! Miałam rację, kiedy oddając moc dla niego
powiedziałam, że to dla tych, których on uratuje. Uratował nas wszystkich. I to
nie raz.”