Niektórym luty kojarzy
się z końcem zimy, mroźnym okresem, kiedy to
natura odpoczywa przed zbliżającą się wiosną. Luty to bałwany, sople
lodu zwisające z dachów. Niektórzy wyczekują na ten miesiąc z powodu pięknych
krajobrazów. Inni właśnie wtedy mogą wyjechać w góry na narty czy snowboard. Jeszcze
inni czekają na ten miesiąc, ponieważ to właśnie w nim mogą świętować swoje urodziny.
Uczniom klas 3 szkół średnich niższych ( tj. nasze gimnazjum) w Karakurze
kojarzy się tylko z jednym- EGZAMINY NA KONIEC SZKOŁY!
W tym roku egzaminy
rozpoczynają się 4 lutego. Uczniowie przez trzy dni mają za zadanie zapisywać
na kartkach odpowiedzi, wymyślać własne wypracowania, męczyć się z zadaniami
matematycznymi i językiem obcym, którego uczą się w szkole. Większość uczniów
wybiera język angielski, który jest dość popularny wśród japońskiej młodzieży.
Ale można zdawać też chiński, hiszpański
czy rosyjski.
Pierwszy dzień egzaminu.
Na wielkiej Sali gimnastycznej uczniowie siedzą samotnie w ławkach. Dookoła
krążą nauczyciele pilnujący porządku. Jedna osoba z komisji rozdaje testy.
Słychać szelest kartek i ciche jęki. Czas rusza. Łamane ołówki, pogryzione
długopisy, nerwy, tykanie zegara wiszącego na ścianie… To właśnie towarzyszy
zebranym na Sali uczniom. Egzamin z języka japońskiego nie jest wcale taki
łatwy.
*************************************
-Jak tam Ci poszło Yuzu?- Zapytała
czarnowłosa i ciemnooka dziewczyna z jej klasy. Z wyglądu typowa japonka, niski
wzrost, skośne oczęta. Ubrana w standardowy mundurek nie wyróżniała się w
tłumie identycznie ubranych uczennic.
- Całkiem dobrze. Tak myślę…- Zasępiła
się trochę- Zadanie 15 było naprawdę ciężkie. Na początku pomyliłam imiona
głównych bohaterów. Wyszło, iż to Kazuo umarł, zamiast Ishiguro-san. Jak to
potem zobaczyłam, to myślałam, że zemdleję!
- To dlatego byłaś taka czerwona- Do
dziewczyn podeszła Karin- Już się bałam, że może jesteś chora. Albo, że
ten chłopak, jak mu tam…?
-Rosto.- podpowiedziała
czarnowłosa Midori.
-Właśnie! Rosto zaczął Cię zaczepiać w
trakcie egzaminu. A miałam za chwilę do niego podejść i zwrócić mu uwagę, że
Ciebie się nie zaczepia- Uśmiechnęła się, co wzbudziło u Yuzu niepokojącą myśl,
iż chłopak wróciłby dziś do domu z kilkoma siniakami na twarzy.
- Nie to nie on. Chociaż czułam na
placach ciarki, zupełnie jakby ktoś się intensywnie we mnie wpatrywał.-
Odpowiedziała.
-Wgapiał się w Ciebie, jakby miał
nadzieję, że twoja głowa się otworzy i wyjdzie z niej jakaś podpowiedź dla
niego. Ostatecznie chyba sam na coś wpadł. Nagle zaczął pisać bardzo szybko. Myślałam,
że zrobi dziurę w papierze, albo zacznie się palić.
Usłyszała nerwowy śmiech koleżanki.
Każdy wiedział, że Rosto bardzo jej się podobał. Chyba była o niego zazdrosna.
Świetny pływak, dobrze się uczył, jednak miał małe problemy z językiem
japońskim- zwłaszcza z pismem. Pochodził z Europy i dopiero od dwóch lat
mieszkał w Japonii. Jego akcent i pismo pozostawiało wiele do życzenia.
-Nie martw się Midori. Yuzu mu raczej
nie wpadła w oko. Kto by się interesował taką Yuzu- Gestem ręki Karin wskazała
na siostrę. Przestraszona Yuzu spojrzała na swój mundurek.
- Coś z nim nie tak? Jest brudny? A może mam coś na twarzy?- Złapała się za
nią- Karin mam coś na twarzy?
-Nie głupiutka. – Humor Midori wyraźnie się poprawił.- Wyglądasz
bardzo ładnie… i czysto.
Ulga na twarzy
jasnowłosej była niedopisania.
„Kto by się nią interesował? Większość chłopców zwraca na nią uwagę.
Ciężko jest znaleźć osobę w naszym miasteczku z naturalnymi jasnymi włosami.
Niestety wzbudza zainteresowanie nie tylko chłopców. Każdy potwór w okolicy…
Nie to się nie nazywa potworem… Jak oni je nazywają? Ci kolesie w czarnych
kimonach... Hollow!... Każdy Hollow w okolicy się nią interesuje. To coś, te
stworzenia, które od czasu do czasu nas atakują. Zazwyczaj są duże, wydają
dziwne dźwięki, maja maski i są potężne. I niewiele osób w Karakurze je widzi.
Praktycznie można wyliczyć je na palcach jednej ręki. Ja, babcia Haru, koleś,
który rozwozi paczki jako kurier i… i tata!
Tata… Myśli, że nie wiem o tym, że nie zdaje sobie
sprawy. Ale myli się. Wiem, że uratował nas przy ostatnim ataku Hollowa. Co
prawda, byłam wtedy odrobinę poturbowana i niewiele brakowało do wstrząsu
mózgu, ale wiem, że to on go pokonał.
Miałabym nie poznać własnego ojca? Fakt, był ubrany inaczej- czarne
szaty shinigami, a na ramieniu miał obszarpany kawałek jakiegoś białego
materiału. Nawet poznałam jego energię, ale była milion razy intensywniejsza i
to chyba sprawiła, że straciłam przytomność. Kiedy się przebudziłam powiedział,
że znalazł nas nieprzytomne i zabrał do kliniki. Udawał, że nic nie wie. Ale
nie pytałam. To wyjaśniło jedną rzecz: W końcu po kimś muszę mieć ten dar
widzenia duchów i teraz wiem, po kim to odziedziczyłam …
Jeszcze rok temu było takich osób więcej: Inoue Orihime,
Ishida Uryuu, Sado Yasutora, Tatsuki, Asano Keigo czy jego najlepszy kumpel Kojima Mizuiro. Najbliżsi
przyjaciele mojego brata, wszyscy razem chodzili do tego samego Liceum. Teraz
nie ma ich w mieście. Wszyscy mieszkają w Tokio, studiują. W sumie co ich tutaj
trzyma? Ichigo przecież nie ma, Rukia zresztą też opuściła miasto… A no i są jeszcze mieszkańcy sklepu Urahary.
Ale oni nie zaliczają się do tych „normalnych”, którzy widzą duchy. Kto by
nazwał Uraharę zwykłym szarym człowieczkiem? Na pewno nie Ja.”
-Karin odpłynęłaś?
-No coś ty! Jestem
przytomna jak nigdy. Dobra zbierajmy się. Mam dość siedzenia w ławce. Po
południu jestem umówiona z chłopakami na jeden meczyk. Ewentualnie dwa.
-Ale wpierw pomożesz mi
w zakupach. Tata prosił, by dziś na obiad zrobić Curry, a nie mam składników. Więc musisz mi pomóc. Sama nie
będę wszystkiego dźwigać.- Powiedziała, próbując udawać zgniewaną. Nawet
zmarszczyła brwi, jak Ichi-nii, ale u niej to raczej wygląda jak grymas przy
źle pachnącej potrawie. Choć to i tak nic w porównaniu z miną jaką robi, gdy
zauważy jakiegoś paskudnego robaka. Jej oczy wychodzą na wierzch, a wyraz
przerażenia i wstrętu na twarzy wyglądają komicznie. Gdy były małe Karin co
jakiś czas przynosiła jej jakieś wstrętne robaki znalezione na boisku. Nawet wtedy
nie była wściekła. Bała się ich, ale nie była wściekła.
„Mała słodka Yuzu. Nawet nie potrafisz udawać złości. Ktoś
napełniony tak pozytywną energią jak ona, nie może być zły. To przeczyłoby
wszelkim prawom fizyki!”